- O co Ci chodzi? - pytało mnie wczoraj wiele osób po przeczytaniu mojego tekstu. Przyznaję. Mój błąd. Dokonałem trawestacji tyrady Adama Nergala Darskiego zakładając, że wszyscy ją czytali. Ci, którzy jednak posty współczesnego Kartezjusza sceny metalowej omijają popadli w konsternację i zaczęli się martwić czy oby nie stałem się ofiarą słonecznego udaru. Wyjaśniam więc dziś w czym rzecz.
Lider Behemoth żali się, że
wielokrotnie był „targetem ataków samozwańczych cenzorów”.
Opowiada o tym jak to częstokroć wychodził z konfrontacji obronną
ręką wygrywając sprawy sądowe.
„Jestem częścią zespołu Behemoth,
grającego niszową muzykę przeznaczoną dla bardzo specyficznego
grona odbiorców” - pisze o sobie i żali się na to, że ataki w
ostatnich miesiącach się nasiliły, a członkowie zespołu,
promotorzy koncertów i właściciele klubów są poddawani presji,
przesłuchiwani przez policję i prokuraturę.
„Stawiane są zarzuty, najczęściej
zupełnie absurdalne no bo jak wytłumaczyć urzędnikom państwowym,
że Polska NIE MA MONOPOLU na ptaka w herbie! Mówię tutaj o
zarzutach o znieważenie godła polskiego. Orzeł BEZ KORONY NIE JEST
godłem Polski. Tak oficjalnie orzekli heraldycy ale urzędnicy na
usługach Ziobry uparcie twierdzą inaczej szukając winnych.
Igrzyska rozpoczęte a nowa wlądza rząda ofiar i krwi!
Stygmatyzacja mniejszości, ostracyzm, divide et impera. To procesy
dzieją się naprawdę!” - pisze Nergal i z wdziękiem publicysty
Gazety Wyborczej swoje lęki, frustracje i poczucie krzywdy (co
oczywiście jest cyniczną grą) zanurza we współczesnej
rzeczywistości politycznej, obmalowując ją w czarno-białych
barwach, bo przecież taki świat jest prostszy i łatwiejszy do
zaakceptowania dla gawiedzi, która spija nergalowe mądrości jak
słuchacze toruńskiego radia z ust spikera odzianego w czarną
sutannę.
- „Propagandowy program Kurskiego i
Ziobry realizowany jest bardzo konsekwentnie jednak jest to program
BARBARZYŃSKI, uderzający w podstawowe wartości człowieka -
wolność wyboru. Słowa te kieruję nie tylko do WSZYSTKICH moich
kolegów z tzw. “sceny”: aktorów, pisarzy, muzyków, artystów
wszelkiej maści… kieruję je również do WSZYSTKICH konsumentów
i fanów sztuki: OTWÓRZMY OCZY i POWIEDZMY GŁOŚNO: NIE! Nas nie
interesuje “dobra zmiana”, my ŻĄDAMY mądrej zmiany! Kultura
Niepodległa jest owocem solidarności kręgów wolnościowych a w
swoich bardzo wyraźnych i racjonalnych postulatach ma na celu
przywrócenie NORMALNOSCI w naszym codziennym życiu. Zachęcam was
bardzo gorąco do wspierania tego przedsięwzięcia. Przekazujcie
dalej na czym polega Kultura Niepodległa. Swoje oczekiwania
artykułujcie głośno i wyraźnie. Są wartości wyższe niż sprawy
POLSKIE, to są wartości LUDZKIE! Niech usłyszy nas jak najwięcej
ludzi!”
I w ten sposób Nergal niczym Wolność
wiodąca lud na barykady z obrazu Delacroixa stanął na czele
wyimaginowanej Kultury Niepodległej, która właśnie na Facebooku
rozchodzi się szybciej niż tyfus po slumsach.
Ubawił mnie ten tekst okrutnie.
Śmiałem się ocierając łzy – nawet nie z głupoty autora, bo w
tą nie wierzę, ale z jego cynizmu i wysoce rozwiniętych zdolności
manipulacyjnych i autokreacyjnych.
Bunt jest nie tylko przywilejem, ale wymaga ofiar. Zbierając materiały do książki „Metal w
polskiej krwi” nasłuchałem się jak to w dawnych czasach metale
ukrywali włosy, byli poniżani w szkołach, szykanowani przez
rówieśników, bici przez skinów. Sam w czasach licealnych byłem
prześladowany przez nauczycieli, którym nie podobał się sposób
mojego ubierania i muzyka, której słuchałem.
- Siadaj! Jedynka! – powiedziała
podczas jednej z lekcji chemii moja nauczycielka nie zdając żadnego
pytania. - Nauczysz się ubierać jak uczeń, to zacznę cię pytać.
A gdy siadałem do ławki dodała:
- Nie zdasz w tym roku. Choćbym była
w szpitalu, choćbym leżała pod kroplówką i umierała to przyczołgam się na
egzamin komisyjny i dopilnuję żebyś go nie zdał!
Słowa dotrzymała. Drugą klasę
powtarzałem. Rok później u innej chemiczki miałem piątkę. Nie
płakałem wtedy i nie pisałem kredą na ścianie (bo Facebooka nie
było), że to wina Leszka Millera czy Mariana Krzaklewskiego. Miałem
przecież wybór – mogłem zmienić szkołę, albo przestać
epatować symboliką, która działała na moją nauczycielkę jak
płachta na byka.
Oczywiście to duperelne sprawy w
obliczu nergalowych procesów sądowych, ale mechanizm jest podobny.
Ludzi, którzy się buntują gnoi się i niszczy. Ludzie, którzy są
inni skazywani są na ostracyzm
Tyle, że każdy z nas ma wybór i
albo może ponosić konsekwencję swojego buntu, czy jak ktoś woli –
artystycznej wolności – albo się przystosować i podporządkować
światu, który go otacza. Tak to po prostu działa.
Widząc grupkę skinów mogłem do nich
krzyknąć, że są bandą łysych lachociągów i wyglądają jak
chłopcy z hitlerjugend. Przechodząc koło dresiarzy mogłem im
powiedzieć, że wyglądają jak cioty a ich muzyka to prymitywne
dźwięki do małpoludów, przy których odprawiają swój taniec
godowy na dyskotekach. Dlaczego tego nie robiłem? Bo zdawałem sobie
sprawę z konsekwencji, które mój przypływ szczerości spowoduje.
A gdybym się jednak na to zdecydował to później nie płakałbym,
że dostałem od kogoś w mazak, albo podeszwa czyjegoś glana czy
adidasa odbiła się na moim półdupku.
Tymczasem Nergal właśnie tak robi –
najpierw prowokuje i szokuje, a później gdy lecą razy i kopy to
zasłania się za parawan wyimaginowanej wolności artystycznej
wypowiedzi i skomle jak psiak, któremu ktoś dał klapsa gdy
próbował szarpać nogawkę. Widzę tu pewną koherencję z innym
artystą, który przez lata szokował estetyką, a dziś się dziwi,
że odwołują mu koncerty i odżegnuje od ideologii, którą mu
niesłusznie przypisują.
Nie jest prawdą, że Nergal gra muzykę
niszową. Dawno już wyszedł z podziemia i jest doskonale
rozpoznawalny także przez osoby, które z muzyką metalową nie mają
nic wspólnego. Od lat nie funkcjonuje w podziemiu, ale w przestrzeni
publicznej, którą rządzą inne zasady. Obowiązują w niej inne
poczucie estetyki, inny system wartości, a nawet inne poczucie
humoru.
Nergal przeszedł z drewnianego
wychodka do sali balowej z własnej woli i na własne życzenie, a
teraz złamał się na środku pomiędzy parami wirującymi na
parkiecie i zaczął robić kupę.
- Ej! Nie sraj tutaj! - oburzają się
ludzie.
- Ale to mój artystyczny performance,
nie ograniczajcie mojej wolności! - broni się Nergal poczerwieniały
na twarzy od stawiania klocka.
- Proszę wyprowadzić stąd tego
mężczyznę! Niech ktoś wezwie ochronę! - zewsząd podnoszą się
krzyki.
- Przywróćmy normalność w
codziennym życiu! - krzyczy Nergal wyprowadzany przez ochroniarzy. -
Precz z Kurskim i Ziobro! - dodaje histerycznym głosem.
Przepraszam za to niesmaczne porównanie
– ale właśnie ono oddaję sedno sprawy. Każdy artysta ma wybór,
albo zostaje w swojej niszy i przemawia językiem, który jest
zrozumiały dla jego odbiorców, albo niesie ten swój kaganek
oświaty i próbuje przekonać panią Jadzię z okienka pocztowego by
spróbowała pokochać Venom, bo to tak naprawę rock and roll, a ten
satanizm to taki z przymrużeniem oka.
Oczywiście można próbować bronić i
wskazywać, że dzięki takim osobom jak Nergal następuje powolny
proces zmiany obyczajów – to co szokowało 60 lat temu dziś jest
powszechnie akceptowane. Przecież Elvis bujający lubieżnie
biodrami niegdyś budził zgorszenie, a dziś rock and roll już nie
wywołuje żadnych kontrowersji i jest akceptowany nawet w mocno
konserwatywnych środowiskach.
Należy jednak pamiętać, że kto
sieje wiatr ten zbiera burzę. Jeśli artysta decyduje się na
prowokacje to musi liczyć się z jej konsekwencjami, jeśli pluje
komuś w twarz i szarga wartości wyznawane przez innych, to musi
zdawać sobie sprawę z tego, że może nastąpić nie tylko obrona,
ale i kontratak. A ten kontratak może szybko zejść z artystycznego
dyskursu, a atakujący mogą rozpocząć ofensywą jednocześnie na
wszystkich frontach.
Oczywiście Nergal nie jest głupi i
doskonale zdaje sobie sprawę z tego co robi. On doskonale wie, że
nawet gdy przegra będzie wygranym. Albo wygra w sądzie, albo w nim przegrywając też wygrywa - pozostając męczennikiem, niepokornym
artystą i ofiarą „dobrej zmiany”.
Zgadzam sie marian w 100. Popraw tylko to "przmróżeniem". Pizse sie przez "u" , od mrugac ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście :) za dużo Nergala się naczytałem i sam zacząłem błędy robić ;)
UsuńTak kupa na środku sali rozbawiła mnie do łez.Ale zgdzam sie tez w 100% z autorem.
OdpowiedzUsuńPs.Behemont do mnie muzycznie nie trafia.
Sorry Maria, ale ten wpis jest mega SŁABY. Oczywiście, Nergal jest pozerem i nie pałam do niego zbytnią sympatią, ale... odróżnij dwie sprawy - prywatną krytykę od działania instytucji publicznych. Będąc artystą kontrowersyjny trzeba liczyć się z reakcjami publiczności, społeczeństwa czy grup nacisku. Nergal jest mistrzem marketingu i genialnie wykorzystuje te kontrowersje do własnej promocji. Spoko.
OdpowiedzUsuńAle jeżeli władza próbuje ograniczać wolność wypowiedzi artystycznej to jest to problem i pokazuje, że Polska jest krajem na swój sposób upośledzonym. A wolność jest ograniczana i to nie tylko poprzez wykorzystywanie średniowiecznego paragrafu o obrazie uczuć religijnych, ochronę symboli narodowych ale też przez wykorzystywanie służb mundurowych czy kontrolnych (przykład klubu B90, ostatniego koncertu Behemoth w Poznaniu i wielu innych). Tego nie można akceptować. To jest droga do totalitaryzmu.
Oczywiście i w tym przypadku Nergal buduję swoją popularność w dość cyniczny sposób wykorzystując zamieszanie, ale istota sprawy jest ważna.
Jeszcze jedna sprawa - te żenujące kombatanckie historie mogłeś sobie darować. Nie wiem co chcesz udowodnić? Że kiedyś było fajniej bo łatwiej było trafić na bezmózga, które nie rozumie, że ktoś może być inny? A historia z nauczycielką od chemii? Na prawdę dałeś się załatwić jakieś ograniczonej kobiecie? Przecież to jest żałosne.
Nergal ma prawo się wypowiadać publicznie, nawet jeśli wzbudza kontrowersje. Prawicowa szczujnia Miedlar, Oko czy Cejrowski mogą to i Darski może. Żałosny ten atak na faceta który coś osiągnął w porównaniu z hejterami którzy są dnem dna.
OdpowiedzUsuńladnie Pan sie przedstawil milionom sluchaczy :D
UsuńNie zgadzam sie z nergalem = hejter
OdpowiedzUsuńsmutne
No to jest właśnie ta retoryka ludzi o mentalności słuchaczy radia Maryja. Jedni łykają bezkrytycznie to co powie ksiądz Rydzyk, a inni to co Nergal. Poziom dokładnie ten sam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOsobiście to podziwiam tego kolesia (Nergala) za odwagę, bo głupi to on chyba taki nie jest. Trzeba być naprawdę odważny, żeby w kraju odradzającego się gówna nacjonalistycznego, które opanowało już chyba wszystko poczynając od polskiej "muzyki" skończywszy na ignorantach "reprezentujacych" Polskę w UE mówić o sobie, że jest się "The Satanist".Wiadomo, Nergal jest pajacem i tak by go pewnie nazwali w USA,ale w takiej Polsce to już jakiś "zdrowo wychowany" patriota może go niefortunnie trafić nożem w szyję.
OdpowiedzUsuńDobrze napisane.
OdpowiedzUsuń